MENU

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

Michał Degórski – Komuna [recenzja]

Anna Skoczek – Komuna [recenzja]

Opublikowano: 23 sierpnia 2016 Views: 1895 Blog CSF, Kino Centrum, Recenzje

Filip Skowronek – Baby Bump [recenzja]

Niejeden dorosły zgodzi się ze stwierdzeniem, że dzieci (i młodzież) mają tendencję do dramatyzowania. Błahe z pozoru zdarzenie uzyskuje w ich oczach rozmiary godne greckiej tragedii. A przecież to jedynie łagodne preludium do prawdziwego życia, składającego się z urzędów, szpitali i podatków. Walka z takim schematem, w myśl którego ludziom młodym odmawia się prawa do emocjonalnego przeżywania własnego fatum wydaje się jałowa. Niemniej jednak podjął się jej Kuba Czekaj, realizując swój debiutancki pełny metraż – Baby Bump.

Jedenastoletni Mickey House (Kacper Olszewski) całą energię poświęca pozbyciu się odstających uszu, najlepiej dzięki zabiegowi medycyny estetycznej. W tym celu sprzedaje czyste próbki moczu inwigilowanej przez nieustępliwego Pana Porucznika (Sebastian Łach), wiecznie naćpanej szkolnej braci. Mozolne sukcesy w kumulowaniu kapitału szybko przyćmiewa jednak pojawienie się nieznanego wcześniej wroga: własnego ciała, wchodzącego w etap dojrzewania. Doświadczenie banalne w swojej powszechności w filmie Czekaja zostaje zilustrowane z sadomasochistyczną dosłownością. Pojawiające się w najmniej spodziewanych (przez 11-latka) miejscach owłosienie, niekontrolowane wzwody, niezidentyfikowana lepka substancja i obleśna, nagle uświadomiona cielesność matki (Agnieszka Podsiadlik) – wszystkie te elementy pojawiają się i powracają. Obrzydliwy refren przerażającej pieśni o pokwitaniu.

Niektóre sceny w swej brutalności przywodzą na myśl body horrory, z Muchą Cronenberga na czele. W przeciwieństwie do doświadczonego Kanadyjczyka polski debiutant nie potrzebuje jednak fantastycznego sztafażu. Wystarcza mu pospolity biologiczny proces zaklęty w subiektywną perspektywę doświadczającego go dziecka. Na domiar „złego” opowiedziany z teledyskową (czy komiksową – takim epitetem określa swój film sam reżyser) bezczelnością. Sterylne przestrzenie, silny kontrast barw (czerń lateksowego kombinezonu Mickeya przeciwstawiona różowej pasteli Mamuśki), szybki montaż, godna pornografii wizualna agresja. I Jerboa Mouse – wyimaginowany przyjaciel, perwersyjny animek rodem z filmów braci Fleisher. Popis popkulturowej erudycji, jednak nie obliczony na poklask.

Baby Bump bowiem, choć może zostać odczytany jako seria policzków wymierzonych przyzwyczajonym do sztampy widzom, jest nie tyle kontrowersyjny, co bezkompromisowy. Najbardziej oburzające sceny (a takich nie brakuje) to nie kalkulacja próbującego wywołać skandal enfant terrible. To efekt konsekwentnego poszukiwania języka, którym da wyrazić się jak trudnym przeżyciem może stać się dojrzewanie. Proces z jednej strony zilustrowany jako jednostkowy dramat (większość drastycznych zdarzeń zachodzi w wyobraźni bohatera), z drugiej – w całej swej gargantuicznej przesadzie zachowujący uniwersalny wymiar. Wypowiedź odrębna, trudny do przyjęcia z otwartymi ramionami powiew świeżości w polskim kinie.

Filip Skowronek – Horror pokwitania – recenzja filmu Baby Bump
Ocena: 8/10

***

Filip Skowronek – rocznik ’88, absolwent filozofii i politologii na UMK, autor recenzent filmowy portalu cowtoruniu.pl, organizator przeglądów filmowych we współpracy z Interdyscyplinarnym Kołem Doktorantów i Kołem Naukowym Filozofii Praktycznej. W centrum jego zainteresowań znajduje się komentarz do zjawisk społecznych i politycznych w kinie popularnym.

Tags: , , ,

Instytucja finansowana ze środków Miasta Toruń