MENU

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

O blogu

zjednoczone stany miłości

Anna Skoczek – Zjednoczone stany miłości [recenzja]

Opublikowano: 7 lipca 2016 Views: 4030 Artykuły, Blog CSF

Radosław Osiński – O powadze i niepowadze krytyki filmowej

Każdy z nas powinien dziś czuć się krytykiem filmowym. Żyjemy w epoce audiowizualności. Zewsząd docierają do nas komunikaty wyrażone w języku ruchomych obrazów. Od zdolności do analizy, interpretacji i oceny tych przekazów w dużym stopniu zależy nasze rozumienie otaczającej rzeczywistości. Krytyka filmowa oznacza świadomy, wartościujący odbiór ekranowych zjawisk. To dążenie do wyjaśnienia, jakie intelektualne i emocjonalne przeżycia może wywołać film. To podejmowanie prób usytuowania filmu w najprzeróżniejszych kontekstach przeszłości, teraźniejszości i przyszłości kina. To wreszcie pewna subiektywna opinia o filmie – świadectwo naszej refleksyjności, wrażliwości i wiedzy.

Krytykę filmową powinniśmy zatem postrzegać nie tylko jako specjalizację czy grupę zawodową. W szerszym pojęciu jest to niezwykle praktyczna i użyteczna współcześnie kompetencja kulturowa, pozwalająca nam sprawniej i trafniej odczytywać wszechobecne audiowizualne komunikaty.

Brzmi to dość poważnie, ale krytyka filmowa łączyć może powagę i niepowagę.

Zajmowanie się krytyką filmową powinno być bowiem przyjemnością – przyjemnością płynącą z edukacyjnej służby oraz odkrycia w krytyce filmowej wymiaru twórczej gry i zabawy.

Największą satysfakcję przynoszą gry i zabawy odbywające się w jakiejś wspólnocie respektującej podobne reguły uczestniczenia w tych działaniach. Jest to frajda wynikająca w znacznej mierze z kontaktu i relacji z innymi zaangażowanymi w grę i zabawę, w której bierze się udział. Analogicznie, krytyka filmowa spełnia się w sferze dialogu z partnerami uznającymi tę przestrzeń jako naczelną zasadę, wartość i źródło przyjemności.

Wybitny francuski filozof i socjolog, Roger Caillois, wyróżnił cztery formy gier i zabaw: współzawodnictwo (agon), wyzwania losowe (alea), naśladowanie (mimicry) i wywoływanie stanu oszołomienia (ilinx). Każde z tych zjawisk w pewnym sensie odnajdziemy i w krytyce filmowej.

Agon. Niepoważnie traktowana rywalizacja ożywia krytykę filmową. Punkty widzenia mogą i powinny się ze sobą konfrontować, dopuszczając nawet prowokacyjną treść i formę wymiany argumentów. Pamiętać jednak należy, że celem tego myślowo-retorycznego starcia jest samo prowadzenie dyskusji i budzenie napięć, a nie wyeliminowanie głosu przeciwnego.

Alea. Krytyk filmowy z całą powagą powinien uwzględnić wielce niepoważnie brzmiącą tezę, że w branży filmowej nobody knows anything. Sformułował ją William Goldman – wybitny scenarzysta, dwukrotny laureat Oscara i znawca Hollywood. „Nikt nic nie wie” oznacza, że artystyczny czy komercyjny sukces filmu jest, pomimo starań twórców, nieprzewidywalny jak los. Film zawsze będzie miał w sobie coś nieuchwytnego i niewytłumaczalnego. Pozostanie zagadką do rozwikłania. Krytyka filmowa nie zapanuje nad jego enigmatycznym żywiołem. I nie powinna do tego dążyć, lecz czerpać przyjemność z możliwości podjęcia ryzyka trafienia lub nietrafienia w sedno tajemniczej istoty filmu.

Mimicry. Krytyk filmowy powinien uznać naśladownictwo jako drogę do samopoznania i kreacji własnej autorskiej persony. Niedawno obchodziliśmy 120. rocznicę narodzin kina. Historia X muzy to także historia różnych, kolejnych wcieleń i ról krytyki filmowej. Warto je poznać, warto ich doświadczyć w ramach gry i zabawy w odtwarzanie przeszłości. Niech to będzie niepoważny sposób na ukształtowanie dojrzałej, oryginalnej i wyrazistej tożsamości krytyka filmowego, który otworzyć się powinien na przyjemność z bycia performerem swojego wizerunku.

Ilinx. Profesjonalna krytyka filmowa opiera się na „racjonalizacji przeżycia” filmu, jak głosi znakomity polski krytyk filmowy, Tadeusz Sobolewski. Jest to zatem przyjemność nieustannego pytania i odpowiadania, tłumaczenia samemu sobie i innym, co i dlaczego zasługuje w filmie na uwagę. Ale krytyka filmowa jak tlenu potrzebuje też przyjemności irracjonalnej, płynącej z oddania się filmowi we władanie i upojenia jego hipnotyzującą mocą. Dlatego krytyk filmowy powinien być równocześnie kinofilem – amatorem filmu, czyli po prostu miłośnikiem poznawania X muzy, zarówno tej wysokiej, jak i popularnej, jeśli w ogóle taki podział ma jakikolwiek sens.

Krytyka filmowa może i chyba powinna otaczać sztukę ruchomych obrazów kultem. Nie należy tego jednak rozumieć jako świętej powagi i snobizmu wykluczającego arbitralnie wszystko, czemu nie przyznaje się dostatecznej miary artyzmu. W krytyce filmowej jest też miejsce na ludyczną niepowagę wiodącą do gry i zabawy. A przecież ludyczność, jak przekonywał historyk Johan Huizinga, może być źródłem rewolucyjnych zjawisk kulturowych. Niech zatem krytyka filmowa odnajduje przyjemność w powadze i niepowadze swojej działalności, stając się w ten sposób jednym z istotnych źródeł kultury i sztuki filmowej.

 

***

Radosław Osiński – rocznik ’82. Doktor nauk humanistycznych. Absolwent polonistyki na UMK w Toruniu. Krytyk filmowy, filmoznawca. Zwycięzca I edycji Konkursu krytyczno-filmowego „Powiększenie” portalu Filmweb.pl (2011). Zdobywca Grand Prix XVII edycji Konkursu o Nagrodę im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych (2013). Prowadzi zajęcia z zakresu specjalizacji filmoznawczej na Wydziale Filologicznym UMK. Nauczyciel, animator kultury, autor opracowań dydaktycznych do edukacji filmowej w projekcie „Filmoteka Szkolna” Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Zbiera doświadczenia w realizacji własnych filmów, pasjonat scenariopisarstwa i montażu filmowego.
Od drugiej połowy kwietnia 2016 roku kurator Centrum Sztuki Filmowej w CSW Znaki Czasu w Toruniu.

Tags: , ,

Instytucja finansowana ze środków Miasta Toruń