Każdy z nas ma swoje niepowtarzalne barwy i odcienie, których na pierwszy rzut oka nie widać. Często za dnia skrywamy je przed światem ze wstydu lub zmusza nas do tego codzienność. Ważne, żeby nie dać się zdominować szarości i pielęgnować w sobie to, co nas wyróżnia i czyni wyjątkowymi jednostkami – kolorowymi ptakami, barwnymi motylami, czy, jak kto woli, neonowymi bykami… Gabriel Mascaro, młody brazylijski reżyser, jak dotąd słabo znany szerszej publiczności, swoim drugim filmem Neonowy byk udowodnił, że posiada szczególny dar dostrzegania w ludziach tego, co na pierwszy rzut oka jest niewidoczne. Stawiając swoich bohaterów w blasku neonowych świateł, udało mu się wydobyć z nich prawdziwe oblicze i cały wewnętrzny koloryt. Co ważne wizja jego surowego i naturalistycznego kina spotkała się z bardzo dobrym odbiorem widzów i krytyków. Na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2015 roku otrzymał Nagrodę Specjalną Jury w sekcji “Horyzonty”, a na Warszawskim Festiwalu Filmowym zwyciężył w Konkursie Międzynarodowym.
Oglądając Neonowego byka mamy okazję przyjrzeć się rolniczej prowincji Brazylii oraz życiu grupy ludzi zajmujących się organizacją popularnej w tym regionie kraju rozrywki, czyli vaquejadas – odmianie rodeo, w której dwóch jeźdźców na koniach musi powalić pędzącego byka, ciągnąc go za ogon. Mascaro całą uwagę skupia na swoich bohaterach. Opowiada o nich przez pryzmat otoczenia w którym żyją, ich codzienności, pracy oraz skrywanych upodobań. Razem z nim dowiadujemy się, że zwierzęta stanowią dla autochtonów, takich jak grupa głównych postaci, tworzących swego rodzaju stado: Iremara (Juliano Cazarré), Zé (Carlos Pessoa), Júniora (Vinícius de Oliveira) i Galegi (Maeve Jinkings), jedyne źródło utrzymania. Los byków czy koni jest nierozerwalnie spleciony z losem ich właścicieli. Ludzie śpią tu razem ze zwierzętami, dbają o nie lepiej niż o siebie samych (konie na potrzeby aukcji zostają poddane zabiegom upiększającym i są traktowane podobnie jak uczestniczki konkursu piękności). Z kolei ludzie wolą upodabniać się do zwierząt, tak jak Galega – kobieta, która w dzień wykonuje męski zawód kierowcy tira, a pod osłoną nocy, po skończonym rodeo, w blasku czerwonego światła, tańczy dla uczestników imprezy jako tancerka erotyczna w przebraniu konia. Ten dualizm i przeplatanie się dwóch światów – zwierzęcego i ludzkiego jest widoczny w warstwie wizualnej filmu. Zwierzęta często oświetlone są w taki sposób, by uwypuklić ich naturalne piękno. Można odnieść wrażenie, że zachowania koni i byków są mocno uczłowieczone. Natomiast z ludzi reżyser wraz z operatorem Diego Garcíą starają się wydobyć całą ich cielesność i zwierzęce instynkty.
Najlepsze określenia na odbiór filmu, to przyglądanie się, obserwowanie, podglądanie rzeczywistości, w którą zostajemy wrzuceni jako bierni widzowie. Na początku seansu słyszymy tylko zwierzęce odgłosy i krzyki poganiających je ludzi, obraz musimy dopowiedzieć sobie sami. Jeśli dotrwamy do końca projekcji, to możemy odnieść przedziwne wrażenie, że to czego nie widać było w pierwszych minutach filmu, zostaje ujawnione na koniec. Akcja Neonowego byka swoją konstrukcją przypomina czasową pętlę – jak gdyby zataczała koło i wracała do punktu wyjścia. Nie jest to zwyczajna, linearna opowieść fabularna, która ma przeprowadzić bohaterów z punktu A do punktu B. Próżno szukać tu głębokiej ludzkiej przemiany, wyraźnego punktu kulminacyjnego, czy dobitnej puenty. Przyglądając się temu w jakich warunkach egzystują bohaterowie Neonowego byka, w pierwszym odruchu budzi się w nas współczucie. Wydaje nam się, że straszne warunki materialne w których żyją ci ludzie, otaczająca ich bieda, brak porządnego dachu nad głową, wszechobecny bród i smród zwierzęcych odchodów, skłaniają ich do marzeń o lepszym życiu, gdzieś daleko, w zupełnie innym miejscu na ziemi. Jednak z każdym kolejnym epizodem uświadamiamy sobie, że ci ludzie mają wokół siebie wszystko to, co jest im potrzebne do szczęścia i wcale nie chcą wyrwać się z tej pokrytej kurzem rutyny. Wszelkie dobra cywilizowanego świata nie są im obce i wcale za nimi nie tęsknią, bo mają do nich stały dostęp. Korzystają z drogich perfum, upiększają swoje ciało, prostują włosy, projektują i szyją modne ubrania. Na tyle, na ile mogą i potrafią, realizują swoje marzenia.
Oprócz uczłowieczania zwierzą i zezwierzęcania ludzi, które zdaniem reżysera jest zjawiskiem nieuchronnym, jeśli te dwa gatunki egzystują ze sobą w takiej bliskości; w filmie obserwujemy całkowite zerwanie z latynoskim stereotypem macho i uległej kury domowej. W świecie Neonowego byka ludzie nie są jednowymiarowymi, pustymi konstruktami osobowościowymi. Mężczyźni owszem, zajmują są bykami, organizują zawody rodeo, ale mogą też mieć bardziej kobiece pasje. Tak jak Iremar, który ma smykałkę do projektowania i szycia fikuśnych strojów dla swojej przyjaciółki, nie gardzi też dobrymi perfumami i jedyne o czym marzy to nowa maszyna do szycia, albo Júnior, przesadnie dbający o swoje włosy piękniś, spędzający na ich prostowaniu długie, poranne godziny. Kobiety wcale nie są tu delikatne i uległe, ciężka praca i trudne warunki życia zmuszają je do wykonywania typowo męskich zawodów. Galega jest kierowcą tira, którym cała grupa jeździ wraz z bykami od miasteczka do miasteczka na kolejne rodeo. Dziewczyna dba o swój samochód lepiej,niż o własną córkę Cacę, naprawia go, czyści, bo wie, że dzięki temu ma jakąkolwiek pracę i zarobek. Mężczyźni i kobiety upodabniają się do siebie nawzajem, przyjmując cechy odmienne płci i wcale nie są z tego powodu wyśmiewani, czy dyskryminowani.
Tak jak próba charakterystyki głównych bohaterów, tak i próba interpretacji filmu, wymyka się z jakichkolwiek ram i znanych schematów. Mimo realistycznego stylu reżyserskiego, można odnieść wrażenie, że Gabriel Mascaro jeszcze coś przed nami ukrywa. Urywek rzeczywistości, który przez chwile obserwujemy na ekranie, pewnie nie jest odzwierciedleniem całej brazylijskiej prowincji, to swego rodzaju wizja świata stworzona na potrzeby przekazania ważnej kwestii. To nie miejsce w którym żyjemy czyni nas szczęśliwymi ludźmi, to my sami mamy na to największy wpływ. Musimy kierować swoim losem tak, by móc spełniać swoje marzenia nawet w najbardziej obskurnej dziurze, gdzieś na końcu świata.
Anna Skoczek, Ludzie jak zwierzęta… – recenzja filmu Neonowy byk
Ocena: 7,5/10
***
Anna Skoczek – rocznik ’90, absolwentka kulturoznawstwa na UMK w Toruniu, dla której film jest najważniejszą ze sztuk. Może powiedzieć o sobie kinofilka, bo na oglądaniu filmów w kinie mogłaby spędzać każdą wolną chwilę. Najbardziej ceni sobie filmowy realizm i prostotę, dlatego najchętniej ogląda kino dokumentalne i europejskie. Od niedawna swoich sił próbuje również w pisaniu o filmach, ale jak do tej pory jedynym czytelnikiem jej tekstów była szuflada…
Tags: blog, film, neonowy byk, recenzja