MENU

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

Spotkanie z Łukaszem Simlatem

Paweł Kamiński – Nawet nie wiesz jak bardzo cię...

Opublikowano: 30 września 2016 Views: 3232 Blog CSF, Kino Centrum, Recenzje

Anna Skoczek – Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci [recenzja]

Za każdym razem filmy Wernera Herzoga intrygują swoją nietypową tematyką, a ostatnimi czasy zdecydowanie bardziej przyciągają jego dokumenty niż fabuły. Okres elektryzującej współpracy niemieckiego reżysera z aktorem Klausem Kinskim, owocny w takie dzieła jak Aguirre, gniew boży (1972), czy Fitzcarraldo (1982), dawno już przeminął. Najnowsze fabularne dokonania niemieckiego autora, raczej nie wzbudzają wielkich zachwytów krytyków ani publiczności. Po mało udanym melodramacie Królowa pustyni (2015) z Nicole Kidman w roli Gertrude Bell – pierwszej angielskiej dyplomatki wśród beduinów, Herzog powraca do dokumentu, tym razem prezentując historię internetu. Niestety i ta produkcja niezależnego twórcy, raczej nie wzbudzi wielkiego entuzjazmu, ale z pewnością utwierdzi widzów w przekonaniu, że Werner Herzog jest mistrzem dokumentu!

 

zdjecie-1

Jak dotąd Herzog brał na warsztat realizatorski tematy trudne, kontrowersyjne i zwyczajnie ciekawe. Za każdym razem czynił to z niebywałą dziecięcą ciekawością i wyraźnym głodem wiedzy, na temat świata i zamieszkujących go ludzi. Jego dokumenty niekiedy przypominały filmy edukacyjne kręcone na potrzeby szkolnych lekcji historii. Dzięki niemu mogliśmy poznać fascynującą prehistorię ludzkiej kultury namalowaną na ścianach jaskini Chauveta – Jaskinia zapomnianych snów (2010), obserwować życie codzienne mieszkańców syberyjskiej tajgi – Szczęśliwi ludzie. Rok w tajdze (2010), dotrzeć na południowe krańce świata, a dokładnie Antarktydę, by wspólnie z reżyserem zadać sobie pytanie: „kim jestem i co chcę zrobić w życiu dla ludzkości” – Spotkania na krańcach świata (2007), czy móc przyjrzeć się historii Timothy’ego Treadwella, który poświęcił swoje życie dla pasji obcowania z niedźwiedziami grizzly – Grizzly Man (2005). Dokumentem Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci (2016), niemiecki twórca wkracza w przyszłość, w pasjonujący go – równie mocno jak natura i kultura – świat nowych technologii, internetu i sztucznej inteligencji.

zdjecie-2

Mimo nowoczesnego tematu, dokument zrealizowany jest bardzo klasycznie i momentami nużąco poprawnie. Mistrz zafascynowany aktualnym „tu i teraz”, snuje opowieść o rewolucji sprzed prawie pięćdziesięciu lat, która na zawsze odmieniła naszą cywilizację. Wszystko zaczęło się na Uniwersytecie Kalifornijskim, gdzie w 1969 roku powstała pierwsza wersja tego, co współcześnie nazywamy globalną siecią internetową. Pierwsze słowa przesłane z komputera do komputera za pomocą sieci miały brzmieć „log”, ale awaria sprzętu spowodowała, że przeszły tylko dwie pierwsze litery „lo”. I stało się, wielka machina nowej technologii poszła w ruch, a obok namacalnej ludzkimi zmysłami rzeczywistości zaczął się rozrastać niewidzialny gołym okiem wirtualny świat.

Poprzez rozmowy o początkach tego wynalazku z ludźmi, którzy nad nim pracowali, Herzog swoim szorstkim głosem prowadzi narrację w kierunku dobrych i złych stron pajęczyny niewidzialnych sygnałów i impulsów, która ściśle oplata dziś cały ziemski glob. Tu twórca mógłby popaść w nadmierny patos (przedstawić w samych superlatywach nieskończone możliwości współczesnej technologii – samochody, które jadą bez kierowcy, wynalezienie sztucznej inteligencji), albo nieznośny banał (skupić się tylko na mrocznej stronie internetu jako miejsca bezkarnego hejtu, śmiercionośnego uzależnienia, narzędzia zbrodni w rękach cyberprzestępców). Udało mu się jednak zachować równowagę, pokazując wiele mało znanych wątków dotyczących internetu i współczesnych technologii. Ważną kwestią jest na przykład los osób cierpiących na choroby spowodowane promieniowaniem wytwarzanym przez telefony komórkowe i inne urządzenia emitujące fale elektromagnetyczne. Niestety przypadki „alergii” na technikę są tak nieliczne, że nikt zbytnio się nimi nie przejmuje, skazując tym samym takich ludzi na samotność i izolację.

Herzog nie byłby sobą, gdyby w ten bezduszny świat nauki i techniki, nie wkroczył ze swoim mocno filozoficznym i kontemplacyjnym usposobieniem. Reżyser nie boi się zadawać trudnych pytań, tym bardziej, że rozmówcami są najtęższe głowy współczesnej nauki. Ale nawet oni nie są w stanie zaspokoić jego ciekawości. Wyobraźnia Herzoga nie ma granic, tylko on jest w stanie rozmyślać nad tym, co by się stało z naszą cywilizacją, gdyby ogromna burza magnetyczna na słońcu wywołała awarię całego systemu elektronicznego na ziemi (co akurat jest realne), albo o tym czy Internet potrafi śnić sam o sobie, czym wprawia w osłupienie poważnych uczonych. Jego natura odkrywcy nieznanych rejonów świata, która przebija się w całej twórczości filmowej, daje swój wyraz i w tym dokumencie. Reżyser przyznaje, że byłby w stanie kupić bilet w jedną stronę i polecieć na Marsa z pierwszą grupą kolonizatorów czerwonej planety. Ciekawe, czy to tylko czcze przechwałki, czy może jednak autentyczne poczucie misji bycia pierwszym filmowcem na odległej planecie?

zdjecie-3

Jedno jest pewne – tak jak niewyobrażalny jest współczesny świat bez Internetu, a wszelkie wizje przyszłości zwiastują raczej jego jeszcze większą ekspansję w tkankę naszego codziennego życia, tak gatunek filmów dokumentalnych byłby niepełny bez twórczości Wernera Herzoga. Kto jak nie on snułby swoim kojącym głosem opowieści o naszej planecie, o nas samych i czekającej nas przyszłości. Werner Herzog niczym buddyjski mnich reprezentuje pokolenie sprzed internetowej rewolucji, ale jest jej mimowolnym beneficjentem. Jego spojrzenie na zagadnienie Internetu i sprzęgniętej z nim wizji jutra naszej planety, może wprawić widza w prawdziwą zadumę nad światem, o którą trudno we współczesnym pędzie i pośpiechu.

 

Anna Skoczek, Co się stało, to się nie odstanie – recenzja filmu Lo i stało się. Zaduma nad światem w sieci (2016), reż. Werner Herzog

Ocena: 7/10

Anna Skoczek – rocznik ’90, absolwentka kulturoznawstwa na UMK w Toruniu, dla której film jest najważniejszą ze sztuk. Może powiedzieć o sobie kinofilka, bo na oglądaniu filmów w kinie mogłaby spędzać każdą wolną chwilę. Najbardziej ceni sobie filmowy realizm i prostotę, dlatego najchętniej ogląda kino dokumentalne i europejskie. Od niedawna swoich sił próbuje również w pisaniu o filmach, ale jak do tej pory jedynym czytelnikiem jej tekstów była szuflada…

Tags: , ,

Instytucja finansowana ze środków Miasta Toruń