MENU

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

Manchester by the Sea, reż. Kenneth Lonergan, USA 2016,...

Hanna Kwiatkowska – Cohen ciągle żywy

Opublikowano: 27 stycznia 2017 Views: 2207 Blog CSF, Kino Centrum, Recenzje

Anna N. Kmieć – Powidoki [recenzja]

W słownikach i publikacjach traktujących o sztuce czytamy, że powidok to wrażenie wzrokowe utrzymujące się przez jakiś czas po zakończeniu działania bodźca, który je wywołał. Warto przytoczyć tę definicję właśnie na początku recenzji, gdyż może ona okazać się kluczowa dla odbioru całego filmu.

Władysław Strzemiński to artysta wybitny, postać niepokorna, nieugięta wobec nacisków systemu, niepoddająca się wpływom socrealizmu i dyktaturze władz. Pionier awangardy, twórca koncepcji unizmu, wzór dla studentów Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi, inspirator. W filmie ukazany jest jako nauczyciel, autorytet torujący drogę dla buntowników i marzycieli.

Oglądając dzieło, które miało być zapewne hołdem Andrzeja Wajdy dla Władysława Strzemińskiego, należy przede wszystkim porzucić nastawienie, że jest to film biograficzny, przedstawiający tylko postać artysty i przeprowadzający widza przez całe jego życie. Absolutnie tak nie jest, czego dowodem chociażby tytuł – być może przewrotnie zastosowany także do interpretacji ówczesnej rzeczywistości? Zresztą w napisach końcowych czytamy, że jest to film „inspirowany biografią” artysty, co również wskazuje, że nie jest to kalka z jego życia.

Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego tak mało jest w filmie wątków związanych z żoną Strzemińskiego, równie utalentowaną i ważną artystką – Katarzyną Kobro. Dla mnie jest to zabieg celowy i bardzo trafiony. Kobro to kolejna wielka postać w powojennej sztuce polskiej. Pokazanie jej w jednym filmie z mężem, zdecydowanie spłyciłoby tę postać. Ponadto zapewne nie uniknęlibyśmy porównań talentów obu artystów, co według mnie także byłoby bezcelowe. Malarz i rzeźbiarka, oboje wytyczający nowe trendy w sztuce – nie chodzi przecież o dokonanie wyboru, które z nich bardziej zapisało się na kartach historii. Wajda do tego stopnia minimalizuje więc rolę Kobro w filmie, że nawet nie pokazuje twarzy rzeźbiarki na łożu śmierci, nie pokazuje także jej tabliczki nagrobnej. W moim odczuciu to w pełni przemyślany zabieg, mający na celu jedynie zarysowanie tej postaci, zasygnalizowanie jej istnienia.

Film traktuje o Strzemińskim – czy jednak on jest tu jedyną kluczową postacią? W moim odczuciu ważne jest to, w jaki sposób bohater osadzony został w trudnej rzeczywistości. Śledząc losy artysty, śledzimy przede wszystkim realia powojennej Polski. Strzemiński zatem jest zarówno główną postacią, jaki i lustrem w którym możemy obejrzeć trudne losy środowiska artystycznego w ówczesnej Polsce oraz szerzej: trudną historię Polski, targanej socjalistyczną ideologią.

Uważam, że jedną z głównych bohaterek jest przede wszystkim przestrzeń powojennej Łodzi. Przejmująco smutna, w filmie skąpana w strugach deszczu i zatopiona w oparach dymu papierosowego, ciągle jeszcze poraniona wojennymi zniszczeniami, targana przez rządzącą władzę socjalistyczną. Nie bez powodu w filmie pada określenie „czerwona Łódź”, które idealnie odzwierciedla tamtejszą rzeczywistość. Szare, odrapane kamienice, świat zatopiony w propagandzie, tłumy zdążające do włókienniczych fabryk bądź tkwiące w kolejkach – oto Łódź tuż po II wojnie światowej. Rzeczywistość, w której dla artysty pragnącego iść własną ścieżką nie ma miejsca. Obserwujemy więc stopniową degradację mistrza – utrata pracy, upadek autorytetu, pozbycie się legitymacji członkowskiej Związku Polskich Artystów Plastyków. Szczególnie wymowna była dla mnie scena w której odrzuconemu przez środowisko i zwolnionemu z kolejnej pracy artyście nie starcza już nawet na zupę. Niczym pies wylizuje pusty talerz, dając dowód totalnego zagubienia i upadku.

Oglądając film, na początku odnosiłam wrażenie, że toczące się między bohaterami dialogi są dość oszczędne w słowach. Z czasem uświadomiłam sobie jednak, że są to nie tyle dialogi co raczej wyrzucane z siebie sentencje, wymiany złotych myśli, przepełnionych goryczą, buntem, rozpaczą i poczuciem bezsilności. Zdania są nie tyle wypowiadane do siebie, co desperacko wyrzucane w przestrzeń.

Postacie drugoplanowe – sekretarki, dyrektorzy, pracownicy uczelni – wszyscy oni wydają się być jednostkami wzorcowo zniewolonymi przez system. W mojej ocenie są to tak transparentne postawy podporządkowania, że w momentach kluczowych dla Strzemińskiego wysuwają się one na pierwszy plan, dając obraz siły, jaka tkwiła w ówczesnym ustroju.

Trudno powiedzieć, jak film odbiorą osoby, dla których malarstwo Strzemińskiego jest zupełnie obce. Być może Ci, którzy nie znają twórczości artysty lub malarstwem się nie interesują, odnajdą w nim z kolei strzępki pamiętanej jeszcze z własnego doświadczenia rzeczywistości – cenzury, kolejek, bezsilności wobec władz.

Natomiast dla wielbicieli i znawców sztuki oraz dla wszystkich tych, którzy widzą więcej, niż tylko dosłowne przekazy, będzie to zapewne nie tylko ukłon w stronę talentu Strzemińskiego, ale i w stronę postawy jaką jest idealizm, nieugięcie i trwanie w swoim światopoglądzie bez względu na sytuację.

Czym zatem są tytułowe Powidoki? Może warto spojrzeć na ten film oczami Mistrza – zarejestrować obraz, który po kilku chwilach spowoduje, że zobaczymy coś zupełnie innego? Na ile należy rozumieć „powidoki” dosłownie, a na ile traktować je jako metaforę ukazanej w filmie rzeczywistości? Na to pytanie warto poszukać odpowiedzi zarówno w trakcie seansu, jak i po wyjściu z kina, gdy bodźce – jak w przytoczonej na początku definicji – przestaną już oddziaływać na nas bezpośrednio…

 

Anna N. Kmieć – Powidoki w „Powidokach” – recenzja filmu Powidoki

Ocena: 10/10 – za realizm w ukazaniu ówczesnej rzeczywistości przez pryzmat historii wybitnego artysty

***

Anna N. Kmieć – rocznik ’87, absolwentka socjologii i etnologii/antropologii kulturowej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, doktorantka na Wydziale Nauk Historycznych UMK. Interesuje się antropologią miasta i antropologią wizualną. Kino analizuje przede wszystkim przez pryzmat zróżnicowania kulturowego i relacji zachodzącej na linii widz-bohater.

 

 

Tags: , ,

Instytucja finansowana ze środków Miasta Toruń