24 września przy okazji I edycji Festiwalu Kawy CoffeeFEST w kinie Centrum Sztuki Filmowej CSW odbył się plebiscyt na najlepszą scenę kawową w historii kina. Nominowanych zostało 20 następujących scen z filmów:
Amelia (2001) – nieudane spotkanie w kawiarni między tytułową bohaterką a jej wybrankiem;
Bogowie (2014) – gorące dyskusje przy kawie miedzy Zbigniewem Religą a jego przełożonymi;
Diabeł ubiera się u Prady (2006) – pierwszy dzień pracy bohaterki w redakcji modowego magazynu i pierwsza lekcja, jaką otrzymuje, czyli kawowe zachcianki despotycznej szefowej;
Gorączka (1995) – pierwsze ekranowe spotkanie dwóch ikon kina – Ala Pacino i Robert De Niro; rozmowa przy kawie między genialnym policjantem i genialnym przestępcą;
Jeżeli… (1968) – zbuntowani wobec systemu uczniowie i ich anarchizujące gesty w kawiarni;
Moskwa nad rzeką Hudson (1984) – imigrant z ZSRR w USA i szok kulturowy wywołany widokiem w markecie regału wypełnionego różnymi gatunkami kawy;
Mucha (1986) – pierwsze symptomy ewoluowania bohatera w muchę, czyli kolejne łyżeczki cukru sypane do kawy;
Mulholland Drive (2001) – spotkanie reżysera z producentami filmu, ale, jak to u Lyncha, zwykła sytuacja nabiera dziwacznego wymiaru, kiedy jeden z bohaterów smakuje podanej mu kawy;
Nagłe zderzenie (1983) – Brudny Harry (Clint Eastwood) wraca do baru poskarżyć się na przesłodzoną kawę i dzięki temu ratuje klientów przed bandą opryszków;
Pięćdziesiąt twarzy Greya (2015) – rozmowa bohaterów przy kawie i meandry ich romantyczno-erotycznego związku;
Pożegnanie z Afryką (1985) – plantacja kawy jako sceneria dla epickiego romansu między bohaterami granymi przez Meryl Streep i Roberta Redforda;
Pulp Fiction (1994) – reżyser filmu, Quentin Tarantino, w epizodycznej roli konesera kawy, który przyjmuje w domu potrzebujących pomocy gangsterów;
Przypadek Harolda Cricka (2006) – scena z uzależnionym od kawy literaturoznawcą, który stara się wyjaśnić przypadek człowieka słyszącego w myślach głos tajemniczego narratora;
Ruchomy cel (1966) – bohaterowi kończy się kawa, sięga więc do kosza na śmieci i wykorzystuje zużyty filtr z pozostałościami kawy; smak napoju wywołuje na jego twarzy grymas obrzydzenia;
Spokojnie, to tylko awaria (1982) – reakcje pasażerów uszkodzonego statku powietrznego na komunikaty o kolejnych zagrożeniach i dramatach, m.in., wyczerpującym się zapasie kawy;
Śniadanie u Tiffany’ego (1961) – słynny początek filmu, bohaterka Audrey Hepburn, popijając kawę, przygląda się wystawom luksusowych sklepów;
Tanczacy z wilkami (1990) – kawa jako pomoc w przełamywaniu kulturowych barier między bohaterem granym przez Kevina Costnera a Indianami;
Terminator 2: Dzień sądu (1991) – ciekłokrystaliczny terminator morduje policjanta korzystającego z automatu do kawy;
Thor (2011) – komiksowy władca piorunów odkrywa przyjemności ziemskiego życia, jedną z nich okazuje się smak kawy;
Zanim odejdą wody (2010) – scena picia kawy z dodatkiem prochów po zmarłym, czyli humor balansujący na granicy dobrego smaku;
Po zaprezentowaniu wszystkich propozycji widzowie otrzymali karty do głosowania. Można było oddać głos na maksymalnie trzy filmy. Karty należało podpisać imieniem i nazwiskiem bądź pseudonimem, aby na drodze późniejszego losowania możliwe było wyłonienie laureata nagrody dla widzów – dwukilogramowego zestawu luksusowej kawy ufundowanego przez organizatorów CoffeeFEST.
Po obliczeniu wyników okazało się, że aż 16 filmów na 20 nominowanych zdobyło co najmniej jeden głos. Najwięcej głosów, w dodatku tyle samo, zdobyły 4 filmy: „Pożegnanie z afryką”, „Ruchomy cel”, „Śniadanie u Tiffany’ego” oraz „Zanim odejdą wody”. Potrzebna była dogrywka i kolejne głosowanie! Ostatecznie, z minimalną przewagą nad filmem „Zanim odejdą wody”, wygrał „RUCHOMY CEL”. Dziękujemy wszystkim za udział w plebiscycie i obiecujemy organizować kolejne.
A oto jak znaczenie i odbiór kawowej sceny w „Ruchomym celu” komentował jej twórca, wybitny scenarzysta, William Goldman:
„Pojawiają się napisy czołowe. Paul Newman leży, budzik zaczyna dzwonić, on go strąca, wstaje, wyłącza telewizor, podnosi zasłony w oknie, idzie do kuchni, bierze puszkę z kawą. Na razie nic specjalnego.
I wtedy, kiedy Newman wytrząsał puszkę i orientował się, że jest pusta, w kinie pojawił się ten dźwięk. To był śmiech, który narastał, kiedy Harper otwierał kubeł na śmiecie i znajdował w nim używany filtr do kawy. Narastał jeszcze bardziej, kiedy on się wahał, walczył sam ze sobą. A kiedy pochylił się po filtr i wsadził go do swojego ekspresu w kinie zrobiło si naprawdę głośno. […]
Kiedy Harper spoglądał na pełny kubek kawy, hałas zdawał się sięgać zenitu. Ale nie, bo eksplozja nastąpiła, kiedy wypił pierwszy łyk i dosłownie zatkało go. […]
W tej pierwszej scenie widzowie dowiadywali się już wielu rzeczy o Harperze: że mieszkał sam, w norze służącej za biuro. Wiedzieli, że gdy zasypiał, towarzystwa dotrzymywał mu telewizor, że źle spał, skoro obudził się, zanim zadzwonił budzik. Fotografia świadczyła, że w jego życiu była kobieta, a sposób, w jaki ją pozdrawiał – że wiele dla niego znaczyła. Widać było także, że nie są razem i on jest bardzo samotny, że jest detektywem, któremu nie najlepiej się powodzi, że nosi przy sobie broń i że nie wygląda na kogoś, kogo można by lekceważyć. Także poobijany samochód mówił o nim niemało.
Ale najważniejsza była kawa.
Każdy, kto rozmawiał ze mną o „Ruchomym celu” w ciągu najbliższych tygodni, najlepiej pamiętał ten moment – kiedy on pije tę wstrętną ciecz. […] I śmiech, który temu towarzyszył, był śmiechem sympatii.
W historii detektywistycznej tego rodzaju, jak „Sokół maltański”, „Wielki sen” – tym, na czym najbardziej powinno ci zależeć, jest twój główny bohater: widzisz wszystko, cały świat jego oczami, to on towarzyszy ci krok w krok, cały czas. I jeśli nie lubisz przebywać w towarzystwie Sama Spade’a czy Philipa Marlowe’a, nawet najlepiej wymyślona fabuła nie uczyni waszej wspólnej podróży udaną ani przyjemną. Jeśli twój towarzysz podróży drażni cię – nic z tego nie będzie, lepiej nie ruszać w drogę. I moment picia kawy okazał się takim zaproszeniem do wspólnej podróży, które publiczność chętnie przyjęła […]”.
(William Goldman, „Przygody scenarzysty”, przeł. Maciej Karpiński, Warszawa 1999, s. 165-166)
***
Radosław Osiński – rocznik ’82. Doktor nauk humanistycznych. Absolwent polonistyki na UMK w Toruniu. Krytyk filmowy, filmoznawca. Zwycięzca I edycji Konkursu krytyczno-filmowego „Powiększenie” portalu Filmweb.pl (2011). Zdobywca Grand Prix XVII edycji Konkursu o Nagrodę im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych (2013). Prowadzi zajęcia z zakresu specjalizacji filmoznawczej na Wydziale Filologicznym UMK. Nauczyciel, animator kultury, autor opracowań dydaktycznych do edukacji filmowej w projekcie „Filmoteka Szkolna” Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Zbiera doświadczenia w realizacji własnych filmów, pasjonat scenariopisarstwa i montażu filmowego.
Od drugiej połowy kwietnia 2016 roku kurator Centrum Sztuki Filmowej w CSW Znaki Czasu w Toruniu.