Powiedziałeś: „Pojadę do innej ziemi, nad morze inne. Jakieś inne znajdzie się miasto, jakieś lepsze miejsce. Tu już wydany jest wyrok na wszystkie moje dążenia i pogrzebane leży, jak w grobie, moje serce”, pisał aleksandryjski poeta Konstandinos Kawafis. 35-letni Khalid pracuje nad filmem, który ma oddać ducha czasu, uchwycić puls rodzinnego Kairu, gdy stary świat sypie się i kruszy. Na myśl o więzi z miastem nie opuszcza go elegijny ton, przeczucie końca przenika wszystkie działania. Khalid musi opuścić swoje mieszkanie w śródmieściu, bliscy powoli odchodzą, a tęsknota za niespełnioną miłością wciąż spędza mu sen z powiek. Podczas gdy montażysta załamuje ręce, reżyser dyskutuje z przyjaciółmi o bliznach, jakie miasto może po sobie zostawić, i przegląda nagrany materiał, poszukując elementu łączącego w całość obrazy, wspomnienia i impresyjne epizody. Podobne wątpliwości musiały towarzyszyć Tamerowi El Saidowi, który swój debiut realizował od 2007 roku, by w rezultacie z 250 godzin nagrań zbudować dwugodzinny mozaikowy portret Kairu przed rewolucją, przysypanego pyłem miasta w kolorze piasku, wypełnionego ruchem i szumem niczym morze, jednocześnie zbuntowanego i hołdującego tradycji. „To miasto pójdzie za tobą”.