Ulrich Seidl wraca do Afryki – ostatnim razem był tu, realizując pamiętną fabułę „Raj: miłość” o seksturystyce starszych białych kobiet. Tym razem portretuje austriackich myśliwych, zażywających „uroków” mordowania zwierząt w rezerwacie.
Proceder polowania na zwierzęta jest jak najbardziej legalny i zorganizowany w formie ekskluzywnych wczasów dla Europejczyków, pragnących przeżyć „dziką” przygodę na Czarnym Lądzie. Biznes turystyczny z polowaniami na gnu, zebry, czy żyrafy w ofercie prowadzi Austriak dobrze znający gusta przyjezdnych ze Starego Kontynentu. Seidl portretuje tych myśliwych-turystów w swoim stylu – bezlitośnie, ironicznie i ze swoistym dystansem. Widzimy śmierć i cierpienie zwierząt. Niemieccy i austriaccy turyści strzelają, płaczą z ekscytacji, pozują do zdjęć z upolowaną zwierzyną.
Seidl zdziera maskę z „cywilizowanych” Europejczyków, pokazując ledwie skrywany rasizm, obojętność na biedę i fascynację przemocą.