MENU

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

zjednoczone stany miłości

Anna Skoczek – Zjednoczone stany miłości [recenzja]

Subtelność, kadr z filmu

Michał Degórski – Subtelność [recenzja]

Opublikowano: 11 lipca 2016 Views: 1968 Blog CSF, Kino Centrum, Recenzje

Filip Skowronek – Kosmos [recenzja]

Sartre się mylił. Taki pogląd na filozoficzną myśl francuskiego egzystencjalisty wyraża Witold, główny bohater Kosmosu i porte-parole w równym stopniu Andrzeja Żuławskiego – reżysera ekranizacji, co Gombrowicza – autora pierwowzoru. Student wraz z przyjacielem Fuksem postanawiają zatrzymać się na tydzień w wiejskim domku wynajmowanym turystom przez ekscentryczną starszą parę. Czas ten planują spożytkować na przygotowaniach do poprawkowego egzaminu z prawa karnego. Szybko przekonują się, że nie będzie to proste. Już pierwszy kontakt z rzeczywistością – odnaleziony w leśnym rowie wiszący na kablu wróbel – będzie odtąd zaprzątał myśli Witolda, który wraz towarzyszem rozpocznie śledztwo mające na celu ustalić sprawcę tego i podobnych mordów.

Kawalkadą słów, nieustanną próbą nazwania i wyrażenia tego, co go otacza, bohater stara się zagarnąć otaczającą przestrzeń. Ciągłym przelewaniem emocji na ekran komputera, gdy jego powieść staje się nagle zapisem zdarzeń, których sam jest świadkiem. Zdarzeń spoza przyjętego porządku, aberracji, które nie poddają się delikatnej, artystycznej naturze studenta. Podobnie jak Gombrowicz, tak Żuławski nie podsuwa odpowiedzi, ich znalezienie w gąszczu domysłów płynących z kolejnych litanii Witolda staje się zadaniem ponad siły. Nawet zjawiska zachowujące pozorny rytm, obietnicę symetrii – jak powiększająca się po kolejnej nocnej eskapadzie kolekcja sińców na ciele Fuksa – nie doczekają się konkluzji.

Żuławski w swoim ostatnim filmie pozostaje twórcą, który raczej drażni, niż oswaja. Tym razem jednak, w gronie skonfundowanych i zagubionych, idących pod rękę z publicznością, pojawiają się bohaterowie opowieści. Bezradni wobec otaczającej ich rzeczywistości, uciekają. Leon – emerytowany agent ubezpieczeniowy – proponuje wycieczkę, przytłoczony nadmiarem aberracji. Witold wyjeżdża z domu, by znaleźć czas na dokończenie powieści z dala od wymuszających na nim prawniczą karierę rodziców. Obaj równie zagubieni, jednak młody wciąż rozpaczliwie stara się poddać świat analizie i interpretacji, nadać mu sens, skonstruować nowy porządek znaczeń. Stary – zrezygnowany rozpamiętuje czasy świetności i oddaje się to mniej, to bardziej perwersyjnym rytuałom.

Mroczny wydźwięk powieści Żuławski poddaje obróbce. Łagodzi komediowymi scenami rodem z surrealnej antyburżuazyjnej satyry à la Buñuel, czy – w najmniej spodziewanym momencie – używa sentymentalnej muzyki. W finale – na który składają się dwie przeplatane sekwencje, alternatywne wersje rzeczywistości – Witold przyznaje Fuksowi, że nie rozumie symboliki kluczowej sceny swojej książki. Wyznaje, że imię odziedziczył po Gombrowiczu, ponieważ ten nie wiedział, o czym są jego powieści. Ostatnie ujęcie, powrót do domu (w powieści opisany wprost, w filmie zasugerowany autocytatem z Trzeciej części nocy), do odrzuconego hierarchicznego porządku, sceny rozbierania sprzętu na planie podczas napisów końcowych. Znaki pogodzenia się z porażką. Człowiek miarą wszechrzeczy? Nic bardziej tragicznego.

Filip Skowronek – W pogoni za sensem, recenzja filmu Kosmos

Ocena: 8/10

 

***

Filip Skowronek – rocznik ’88, absolwent filozofii i politologii na UMK, autor recenzent filmowy portalu cowtoruniu.pl, organizator przeglądów filmowych we współpracy z Interdyscyplinarnym Kołem Doktorantów i Kołem Naukowym Filozofii Praktycznej. W centrum jego zainteresowań znajduje się komentarz do zjawisk społecznych i politycznych w kinie popularnym.

Tags: , , , ,

Instytucja finansowana ze środków Miasta Toruń